|
Małgorzata Wajnor
Sempè, Goscinny: Mikołajek
Czy wiecie, że kiedyś istniały, i nadal w niektórych miejscach działają, szkoły, do których chodzą
sami chłopcy? Jak się zapewne domyślacie, jest tam bardzo głośno i niespokojnie. Do takiej właśnie szkoły, we Francji,
uczęszcza Mikołajek.
W waszej klasie na pewno zdarzają się sytuacje bardziej lub mniej przyjemne, ale nie spotkaliście chyba
jeszcze tak rozhukanej klasy jak ta, do której chodzi Mikołajek. Wszyscy
chłopcy są niezmiernie żywiołowi, mają nietuzinkowe pomysły, a ich ulubioną
zabawą są codzienne bójki. Chłopcy biją się wszędzie i o wszystko. Każdy
pretekst jest dobry, aby dać koledze "fangę w nos",
trzasnąć w głowę lub kopnąć w kostkę. Ale nie myślcie, że oni się nie lubią! O
nie, wręcz przeciwnie, są najlepszymi przyjaciółmi, a znacie na pewno przysłowie: Kto się czubi, ten się lubi. Chłopcy
się lubią, ale przecież w każdej sytuacji, w każdej zabawie ktoś musi być
najważniejszy, musi dowodzić. Niestety, w tej oryginalnej klasie każdy chce
grać główną rolę zarówno w szkolnym przedstawieniu, jak i w życiu. Dlatego
ciągle się wszyscy sprzeczają. Ich najlepszą zabawą jest tłuczenie się
nawzajem, nawet jeżeli trzyma się w ręku kwiaty dla
mamy na urodziny.
Mikołajek i jego koledzy to niewyczerpalna studnia pomysłów i dzięki temu w książce cały czas coś się
dzieje. Każdy rozdział opowiada o nowej psocie. A im bardziej niebezpiecznie i
hałaśliwie się robi, tym lepsza zabawa.
Mikołajek w zdumiewający sposób interpretuje
wszelkie poczynania swoje i kolegów. On sam prowadzi narrację we wszystkich
pięciu tomach cyklu i z rozbrajającą naiwnością rozgrzesza wszelkie niechlubne
uczynki swoje i kolegów.
Zdarza się wam pewnie na lekcji krnąbrność wzbudzająca przygnębienie nauczyciela, lecz to, co wyprawia
klasa Mikołajka, przechodzi ludzkie pojęcie! Nawet podczas wizytacji
inspektora, pomimo dobrych intencji, chłopcy zaliczają jedną wpadkę
po drugiej, kończąc całość zwyczajową, efektowną bójką.
Na boisku koledzy potrafią wieść burzliwe kłótnie o to, kto na jakiej pozycji
będzie grać, pobić się wielokrotnie, aby na końcu stwierdzić, że nie mają ze
sobą piłki. Ale najważniejsze, że zawsze i w każdej sytuacji świetnie się
bawią.
Nie sposób ich nie polubić. Mikołajek jest dobrym, kochającym dzieckiem, ale dziwnym trafem zawsze
wpada w tarapaty. To wybije szybę w oknie, to puści z dymem pokój podczas
eksperymentów pirotechnicznych czy też zachlapie w jeden wieczór trzy komplety
pościeli i trzy piżamy. Każda wizyta kolegów lub koleżanek powoduje takie
zamieszanie, że dom wygląda tak, jakby przeszedł przez niego huragan. Albowiem
wszystkie najfajniejsze zabawy nie wiadomo dlaczego,
okazują się niebezpieczne i opłakane w skutkach.
Wszystkie książeczki o Mikołajku to świetna komedia. Na pewno polubicie tę bandę urwisów, która
wspaniale się bawi, nie rozumiejąc dziwnej filozofii osób dorosłych
nakazującej, aby młody człowiek był grzeczny i rozważny. A przecież ta odrobina
szaleństwa jest nieodłączną cechą młodości.
Gorąco polecam przygody Mikołajka autorstwa
francuskiego duetu: Sempè - Goscinny!
Joanna Chmielewska Nawiedzony dom
Wszystkie książki Joanny Chmielewskiej pełne są niepowtarzalnego humoru i zaskakujących zwrotów akcji.
Od lat fascynują całe pokolenia czytelników, bez względu na wiek. Chciałabym
przedstawić wam powieść, którą wybierają najchętniej wasi rówieśnicy. Książka
zatytułowana jest: Nawiedzony dom i
już sama nazwa wskazuje, że przez cały utwór towarzyszyć nam będzie uczucie
grozy i strachu.
A na początku wszystko było całkiem zwyczajnie. Janeczka i Pawełek Chabrowicz,
rodzeństwo, mieszkali z rodzicami w niewielkim mieszkaniu. I wiedliby zapewne
zwyczajny spokojny żywot, gdyby nie zmąciła go nieoczekiwana wiadomość. Otóż w
Argentynie zmarł krewny rodziny Chabrowiczów,
zostawiając im w testamencie spadek. Wiecie co to jest
testament i spadek? Janeczka określiła spadek jako majątek od kogoś, kto jest nieboszczykiem. Spadkiem dla rodziny Chabrowiczów miał być stary dom i pieniądze na jego remont.
Ale postawiono jeden warunek: do domu musi się wprowadzić cała rodzina, czyli:
babcia z dziadkiem, mama i tata z Janeczką i Pawełkiem oraz ciocia Monika z
synem Rafałem i narzeczonym. Natomiast aktualni lokatorzy domu muszą zostać
wyeksmitowani.
Rodzina po burzliwych naradach pogodziła się już z nieoczekiwaną zmianą w życiu, dzieci są
zachwycone przeprowadzką, ale niezbędny remont domu wprowadza wiele
zamieszania: To, co nastąpiło w ciągu
najbliższych kilku sekund, śmiało można by przyrównać do nagłego wybuchu
gejzeru, albo też zgoła końca świata.Trraach! Buum! Ruum! i
piekło zapanowało w całym domu.
Lecz nie wszyscy chcą się z eksmisją pogodzić. Jedna z lokatorek, "stara wiedźma", jak ją określiła
Janeczka, jest wyjątkowo grymaśna. Wygląda na to, że nie zamierza się tak
prędko przenosić do nowego mieszkania. Rodzeństwo podejrzewa, że jej upór jest
związany z zamkniętą od czasów wojny częścią strychu. Strych właśnie jest
podstawą całej intrygi. Za żelaznymi drzwiami, zamkniętymi od czterdziestu lat
na różne klucze, kryje się jakaś potworna tajemnica. Podobno ktoś tam się
powiesił i do dziś dnia wisi, ale to nie jest pewne. Pewnym jest natomiast to,
że dzieci postanowiły rozwikłać zagadkę. W śledztwie pomaga im "nadludzko
mądry" pies. Na efekty takiej współpracy nie trzeba długo czekać. Zdarzenia
następują szybko, wiele z nich dzieje się pod osłoną nocy: Świecące zjawisko w dole znów odpłynęło, po czym zbliżyło się i w
doskonałej nocnej ciszy dzieci wyraźnie usłyszały puknięcie w szybę.(...)Morda upiora odpłynęła, wróciła, puknęła mocniej
(...) W sekundę potem ciszę rozerwał straszliwy, przeraźliwy, krew w żyłach
mrożący krzyk, jakiś brzęk, rumor i znów krzyk...
Chcielibyście dowiedzieć się, jaką tajemnicę ukrywał nawiedzony strych w starym domu? To
zapraszam do biblioteki po powieść Joanny Chmielewskiej Nawiedzony dom.
|
|