Biblioteka w szkole Biblioteka w szkole
Szukaj: 
Aktualny numer 10/13
Na skróty
Aktualny numer
Prenumerata i zakup numerów archiwalnych
Archiwum
Zawartość wszystkich numerów "BwS"
w programie MOL
Wyszukiwarka
Informacje dla autorów
Sklep internetowy
Bibliografia materiałów repertuarowych dla szkół
Bank przydatnych
materiałów
Partnerzy
Galeria bibliotekarzy
KONTAKT
"Biblioteka w Szkole"
00-950 Warszawa
skr. pocztowa 109
email:
[email protected]
tel./fax 0-22 832 36 12
tel. 832 36 11
Kazimierz SZYMECZKO - Szkoła przetrwania. Nie ma i nie będzie

Nie ma i nie będzie

Biblioteka istnieje między innymi po to, by czytelnik mógł dowiedzieć się prawdy. Jeśli nie uczymy prawdy i nie podajemy rzetelnych informacji, to cała nasza praca nie ma racji bytu.

Czy jesteśmy strażnikami moralności? A może strażnikami normalności?
Biblioteka powinna gromadzić wszystkie informacje. Co nie znaczy, że wszystkie powinna udostępniać. Powiedziałbym nawet, że niektórych gromadzić nie powinna. Nie chodzi mi tu o oprawione i skatalogowane roczniki "Playboya", bo to się niejako samo przez się rozumie. Nie mam też zamiaru tracić pieniędzy na kupowanie ści±g, nawet bardzo rzetelnych. Co innego porz±dne opracowania. A właśnie o rzetelności źródeł w dobie postępu mam zamiar dzisiaj dywagować. S± bowiem informacje, których w mojej bibliotece nie ma i nie będzie.

Kłamstwo powtórzone tysi±c razy

Czy uczeń, który pyta o polskie obozy koncentracyjne, powinien zostać obsłużony bez słowa komentarza? Co mam mu dać do ręki? Materiały o Oświęcimiu? Nazwa "polskie obozy koncentracyjne" kilka lat temu była jeszcze zjawiskiem marginalnym. Obecnie funkcjonuje w USA, Kanadzie, Izraelu i powoli podbija Europę Zachodni±. Jak słusznie zauważył dr Goebbels: "Kłamstwo powtórzone tysi±c razy staje się prawd±". Gdziekolwiek teraz pan minister propagandy się znajduje, ma powody do samozadowolenia.
Obawiam się, że Polska nie przekrzyczy reszty świata, ale to, że "wszyscy tak mówi±", nie znaczy jeszcze, że wszyscy maj± rację. Obozy tworzone w czasie wojny na terenie Polski (głównie z powodów rozmieszczenia ludności żydowskiej i węzłów kolejowych) pozostan± niemieckie. Nowa nazwa sugeruje, że powstały one z inicjatywy Polaków i to my zarz±dzaliśmy kombinatami śmierci. Taki z pozoru niewinny skrót językowy (bo komu chciało by się mówić: "Faszystowskieobozykoncentracyjnenatereniepolski" - 18 sylab) prowadzi na dłuższ± metę do zakłamania historii. A dlaczego "faszystowskie"? Ano w odróżnieniu od sowieckich i dlatego, że Niemcy maj± prawo nie życzyć sobie, by cał± ich historię utożsamiano z dwunastoma latami rz±dów hitlerowców. Rozumiem ich i nie mam zamiaru wybielać się niczyim kosztem, ale obozy w Auschwitz, Treblinka czy Kulmhof polskie nie były. Uczeń pytaj±cy o polskie obozy powinien otrzymać informację np. o Łambinowicach, gdzie w 1945 r. UB zamordowało ponad 3000 (inne źródła podaj± ponad 6000) osób, głównie narodowości śl±skiej i niemieckiej. A tak na marginesie, przez analogię do faszyzmu, był to obóz polski czy komunistyczny? Problem w tym, że każdy naród chętnie przyzna się do martyrologii, ale żaden nie chce wspominać, że bywał i ofiar± i katem. Ale to jeszcze nie powód, by modelować historię, przepychaj±c odpowiedzialność na inne nacje. Prawdopodobnie pytaj±cy nie szuka informacji o polskich obozach, czyli Łambinowicach, Sikawie czy Jaworznie, ale nie znaczy to, że bibliotekarz nie powinien ich posiadać.

Ryba l±dowa

Nie ma i nie będzie także rewelacyjnych informacji z dziedziny nauk przyrodniczych. Tu zagadka: Czy żaba jest ssakiem, płazem, czy ryb±? Otóż jedna z dyrektyw Unii Europejskiej głosi, że żaba jest ryb± l±dow± (podobnie jak ślimak). Tej rewolucji w naukach biologicznych dokonali francuscy hodowcy żab i winniczków, zaopatruj±cy rodzim± gastronomię. Chodziło, rzecz jasna, o pieni±dze. Znalazły się duże fundusze dla szeroko rozumianego rybołówstwa, więc lobby hodowców doprowadziło do uznania żab i ślimaków rybami. Strach pomyśleć, co będzie, gdy spłyn± dotacje dla pszczelarzy. Jednak, bez względu na kolejne dyrektywy i rozgrywki ekonomiczne, będę uczniów informował, że żaba jest płazem, a ślimaki należ± do mięczaków (z wyj±tkiem J. ¦limaka z Placówki, który był twardzielem).

Tolerancja dla nietolerancji

Nie można też uzyskać w powierzonej mi bibliotece informacji o stale zwiększaj±cym się procencie homoseksualistów. To, że liczba zwolenników rośnie, a niedawna dewiacja staje się mod±, nie wpływa na procent gejów w żadnym społeczeństwie. Poważne źródła podaj±, że bez względu na obszar i czas w każdym społeczeństwie występuje 3-5% homoseksualistów. Poważny portal kochaj±cych inaczej podaje dane 4-6%, a samym zainteresowanym można chyba zaufać. Mnożenie tych danych przez dwa, a czasami trzy przez ludzi, którym tolerancja myli się z dyktatur± mniejszości, nie wpływa na stan faktyczny. Nie twierdzę, że homoseksualistów należy leczyć. Ich wybór. Na przymusow± psychoterapię wysłałbym raczej tych, którzy z głupoty albo złej woli robi± ludziom wodę z mózgu, wmawiaj±c, że wszyscy jesteśmy potencjalnymi pederastami, tylko nie potrafimy tego w sobie zaakceptować. (Do roku 1973 homoseksualizm figurował na liście zaburzeń psychicznych; obecnie tocz± się dyskusje, czy nie uznać za chorobę homofobii - niechęci do homoseksualizmu). W dobie postępu dochodzimy zatem do tolerancji totalnej i biada temu, kto nie chce tolerancji krzewić myśl±, mow±, czynem i procentami. A ja tam swoje wiem i domagam się tolerancji dla swojej nietolerancji.

Mnożenie cyfr

Nie ma także i nie będzie w mojej bibliotece informacji o jedenastu milionach zamordowanych Żydów i wszechobecnym polskim antysemityzmie. Ofiarom holocaustu należy się szacunek, a fałszowanie danych nie powiększa go. Boleję nad każdym zabitym z nienawiści, dla zysku lub z innych powodów. Nie zmienia to faktu, że Żydów zginęło sześć milionów, a kolejne pięć to wymysł dziennikarzy i ludzi, którym wydaje się, że mnożenie cyfr mnoży boleść po ofiarach. Chyba że chodzi o odszkodowania po przodkach. A co do antysemityzmu, jeśli Polacy maj± go we krwi, to jakim cudem Żydzi znaleźli się na tej ziemi już za Piastów, a w XV-XVI wieku, gdy w całej Europie dokonywano pogromów, chronili się właśnie tutaj?

Legalizacja konopi

Nie udzielam również informacji na temat miękkich narkotyków. Mało mnie obchodzi, co o moim nastawieniu s±dzi Ruch na Rzecz Legalizacji Konopi. Jako człowiek uzależniony od kofeiny i nikotyny nie mam zamiaru reklamować dodatkowo halucynogenów. W dawnych bibliotekach też istniały półki, do których nie wszyscy mieli dostęp. Część informacji zgromadzonych w mojej głowie podlega podobnej reglamentacji. Nie widzę powodu, by szeroko opowiadać uczniom o korzystnym wpływie marihuany w leczeniu objawów jaskry czy stwardnienia rozsianego. Jeśli dziś zacznę mówić o pożytecznych aspektach stosowania substancji psychotropowych, to za dziesięć lat będę musiał rozdawać wizytówki dealerów, a na to jestem za leniwy.
Przykładów znalazłoby się więcej (chociażby brytyjskie kłamstwa o znikomym udziale polskich lotników w bitwie o Anglię i samodzielnym rozpracowaniu przez wyspiarzy sposobu działania niemieckiej maszyny szyfruj±cej "Enigma"), ale uczniowie prędzej czy później podadz± lepsze, ż±daj±c źródeł na tematy, o których nawet nam się nie śniło.

Czytelnik dowiaduje się prawdy

Biblioteka istnieje między innymi po to, by czytelnik mógł dowiedzieć się prawdy. Jeśli nie uczymy prawdy i nie podajemy rzetelnych informacji, to cała nasza praca nie ma racji bytu.
Mam nadzieję, że za mojej kadencji nie będę musiał zakładać teczki tematycznej z materiałami dotycz±cymi homoseksualnych żab morskich wyznania starozakonnego, pal±cych marihuanę w polskich obozach koncentracyjnych. Czego i Szanownym Czytelnikom, którzy dobrnęli do końca felietonu, z głębi serca życzę.

Kazimierz SZYMECZKO