|
Zdarzyło mi się kiedyś przynieść z domu płyn do dywanów, by odświeżyć trochę naszą wykładzinę. Okazało
się, że sprzątaczka nie ma w tym dniu czasu wpaść do nas, więc sama zajęłam się nałożeniem piany na dużą bądÄ˝
co bądÄ˝ powierzchnię, a następnie odkurzałam ją. Gdy czyściłam wykładzinę, co kilkanaście minut wpadała moja
zapracowana pani sprzątająca, by obserwować, jak też sobie poczynam. Był to pierwszy i ostatni raz, kiedy z własnej
woli tak zaangażowałam się w czyszczenie bibliotecznej wykładziny.
|
|