W "Bibliotece w Szkole" 2002 nr 12 s. 16 Małgorzata Zawadzka opisała swoje rozterki związane z
prowadzeniem tradycyjnego katalogu w skomputeryzowanej bibliotece.
Przedstawiona historia jest dość powszechna. Zwłaszcza w bibliotekach szkół muzycznych. My również przeszliśmy
podobną drogę. Do biblioteki trafiali nauczycieli różnych przedmiotów. Często przed emeryturą lub aby załatać
etat. Jak na zesłanie. Aby tylko przetrwać. Gdzież mieli oni w głowie katalogi...? Ledwie dawali sobie radę z wypożyczaniem.
Gdy w r. 1979 "wrzucono" mnie (muzykologa!) do biblioteki także nie bardzo wiedziałem, co robić.
Podobnie jak starsza koleżanka, która wcześniej uczyła wychowania muzycznego potem geografii. Sytuacja jak na wstępie.
Budowanie, a potem poprawianie i uzupełnianie katalogu było żmudne i pracochłonne.
A potem pojawił się pierwszy (w bibliotece i w szkole) "wyżebrany" komputer i program biblioteczny.
Przydały się wcześniejsze szkolenia. Ale też właśnie wtedy zrodziły się pierwsze rozterki i problemy. Nikt nie
wiedział, jak je rozwiązać. Z jednej strony nowy groÄ˝ny stwór (czyli komputer wraz z jego asystentem - jeszcze
bardziej tajemniczym i groĽnym - bibliotecznym programem komputerowym), z drugiej - niezwykle silne, jak to w naszym
narodzie, przywiązanie do tradycji. Często wręcz konserwatyzm i poczucie zagrożenia wynikające z krążącej
opinii, że komputer doprowadzi do zwolnień i redukcji etatów w bibliotece szkolnej.
Tak się jednak nie stało a nowe urządzenie okazało się być nade pożytecznym narzędziem w naszej pracy.
Zaoszczędzony czas można teraz poświęcić na pracę pedagogiczną, na edukację czytelniczą i (jeszcze nie wszędzie)
medialną.
Dużo wątpliwości budzi nadal sprawa uzupełniania starego - kartkowego katalogu. W programach komputerowych
zazwyczaj jest taka opcja: wydruk kart. Tylko - jak pisze Małgorzata Zawadzka - "...czy jest jakikolwiek sens
drukować nowe karty, mając świadomość, iż jest to działanie wbrew logice?" W komputerze tworzony jest
praktycznie od podstaw nowy, często bardziej szczegółowy katalog (i to nie jeden), który jest bardziej przyjazny dla
czytelnika, pozwala zdecydowanie szybciej zorientować się w zasobach biblioteki.
Starego katalogu wcale nie trzeba likwidować. Jest przecież inna możliwość - sugerowana coraz częściej na
konferencjach: potraktować istniejący katalog kartkowy jako zamknięty. Już bez dalszego dodrukowywania i
uzupełniania kart. Po co ta bezmyślna, dublowana praca. Czy w bibliotece szkolnej mamy za dużo czasu? Przecież nikt
tradycyjnego katalogu nie likwiduje fizycznie od zaraz. Jeszcze długo będzie nam służył. Także na lekcjach
bibliotecznych.
Jeszcze dużo czasu upłynie zanim - wracając do woluminów wpisywanych retrospektywnie - będziemy mogli sobie
pozwolić na uzupełnienie, a raczej uaktualnienie - już w komputerze - starego katalogu. Katalog ten będzie nam
zatem jeszcze służył - czasem pewnie jako jedyna informacja (np. czy poszukiwany wolumin w ogóle był w naszej
bibliotece do ukończenia bazy danych).
Kilka zdań o rozterkach "między tradycją a nieuchronnością XXI wieku". Nie raz już pesymiści
krakali: w epoce komputerów i Internetu drukowana książka przestanie istnieć. I co? Nadal jest nam potrzebny
fizyczny kontakt z papierową książką, z zapachem farby drukarskiej. Taką książkę można wziąć z sobą
gdziekolwiek i kiedykolwiek. Z katalogami będzie chyba jednak inaczej. Katalog komputerowy stanie się koniecznością,
jedynym rozwiązaniem, dającym ogromne możliwości informacyjne i wyszukiwawcze.
Ktoś powie: a gdzie atmosfera, nastrój (kurz także) dotychczasowych sal z katalogami kartkowymi. No cóż. Coś za
coś. To my musimy nadrobić te chwilowe braki. Stworzyć nową atmosferę. Nadal będziemy potrzebni. Tylko może nieco
inaczej. Musimy podnosić swoje kwalifikacje i umiejętności, aby uczeń nie zapędził nas w kozi róg ze swoją wiedzą
informatyczną.
W uwagach od redakcji czytamy: "w dającej się przewidzieć przyszłości część dużych bibliotek naukowych
w ogóle nie planuje przenoszenia informacji o części zbiorów do komputerowych baz danych...". Katalogi
kartkowe będą w tych bibliotekach istniały nadal. I to bardzo długo. Dobrze opracowany zbiór to rzecz bezcenna. Nie
wszystkie programy komputerowe nadążają (zwłaszcza w modułach: opracowanie i katalogowanie) za potrzebami zbiorów
specjalistycznych.
stary mol
|