Konstanty Ildefons Ga�czy�skiUrodzi� si� 23.I.1905 roku w Warszawie. Pocz�tkowo uczy� si� w rosyjskiej szkole kolejowej. Po wybuchu
polskiej szko�y i grywa� w polskim teatrze amatorskim. Po powrocie do Warszawy studiowa� przez pewien czas filologi�
klasyczn� i anglistyk�. W 1928 roku przy��czy� si� do grupy poetyckiej "Kwadryga" a tak�e podj�� wsp�prac�
z pismem satyrycznym "Cyrulik Warszawski". Dwa lata p�niej o�eni� si� z Natali� Awa�ow, bohaterk�
jego licznych liryk�w. W 1934 roku osiad� w Wilnie, gdzie pisa� do miejscowej prasy i radia. W sierpniu 1939 roku
zosta� zmobilizowany, za� we wrze�niu dosta� si� do niewoli. Do kwietnia 1945 roku przebywa� w obozie jenieckim. W
tym okresie napisa� m.in. "Pie�� o �o�nierzach z Westerplatte" i "List je�ca". Do kraju powr�ci�
w pocz�tkach 1946 roku. Zamieszka� w Krakowie, gdzie czynnie bra� udzia� w �yciu kulturalnym miasta. Zwi�za� si�
m.in. z tygodnikiem "Przekr�j", "Tygodnikiem Powszechnym, "Odrodzeniem", a tak�e kabaretem
"Siedem kot�w". W wielu wierszach upami�tni� atmosfer� krakowsk� tamtych lat. Poczynaj�c od 1950 roku ka�de
lato sp�dza� w le�nicz�wce Pranie na Mazurach, gdzie powsta�y prawie wszystkie wybitniejsze utwory lat ostatnich.
Ga�czy�ski stworzy� oryginalny styl liryczny. Potrafi� jednoczy� ba�niow� fantazj� z realizmem, satyryczn�
grotesk� i absurdalny dowcip z liryk� nastrojow�. Te cechy odnale�� mo�na w zbiorach jego wierszy
"Zaczarowana doro�ka", poematach "Koniec �wiata", "Niobe", "Wit Stwosz", powie�ci
satyrycznej "Porfirion Osie�ek", cyklu groteskowych miniatur dramatycznych - "Zielona G�" i
humorystycznych felieton�w poetyckich - "Listy z fio�kiem". Ga�czy�ski zmar� 6.XII.1953 roku.
|
Sejm z okazji 50. rocznicy �mierci
Konstantego Ildefonsa Ga�czy�skiego
og�osi� rok 2003 rokiem tego poety. |
|
Rok 2003
rokiem Ga�czy�skiego
|
|
Pro�ba o wyspy szcz�liwe
A ty mnie na wyspy szcz�liwe zawie�,
wiatrem �agodnym w�osy jak kwiaty rozwiej, zaca�uj,
ty mnie uko�ysz i u�pij, snem muzykalnym zasyp, otuma�,
we �nie na wyspach szcz�liwych nie przebud� ze snu.
Poka� mi wody ogromne i wody ciche,
rozmowy gwiazd na ga��ziach pozw�l mi s�ysze� zielonych,
du�o motyli mi poka�, serca motyli przybli� i przytul,
my�li spokojne ponad wodami pochyl mi�o�ci�.
Ile razem dr�g przebytych?
Ile razem dr�g przebytych?
Ile �cie�ek przedeptanych?
Ile deszcz�w, ile �nieg�w
wisz�cych nad latarniami?
Ile list�w, ile rozsta�,
ci�kich godzin w miastach wielu?
I zn�w up�r, �eby powsta�
i zn�w i��, i doj�� do celu.
Ile w trudzie nieustannym
wsp�lnych zmartwie�, wsp�lnych d��e�?
Ile chleb�w rozkrajanych?
Poca�unk�w? Schod�w? Ksi��ek?
Ile lat nad strof stworzeniem?
Ile krzyku w poematy?
Ile chwil przy Beethovenie?
Przy Corellim? Przy Scarlattim?
Twe oczy jak pi�kne �wiece,
a w sercu �r�d�o promienia.
Wi�c ja chcia�bym twoje serce
ocali� od zapomnienia. |
|
Ale s� jeszcze sprawy drobne
Ale s� jeszcze sprawy drobne: loty ptasie,
chwianie si� trzcin w jeziorach, blask gwiazdy wieczornej,
r�ne barwy owoc�w o porannym czasie
i wiatr przelatuj�cy w sopranie i basie,
i moja ma�a lampa, i st� niewytworny.
A nawet za wszystkie obrazy Tycjana
nie oddam tego sto�u, bo pracuj� przy nim,
to m�j wierny przyjaciel od samego rana,
a kiedy noc...
1953
Rozmowa liryczna
- Powiedz mi, jak mnie kochasz.
- Powiem.
- Wi�c?
- Kocham Ci� w s�o�cu. I przy blasku �wiec.
Kocham Ci� w kapeluszu i w berecie.
W wielkim wietrze na szosie i na koncercie.
W bzach i w brzozach, i w malinach, i w klonach.
I gdy �pisz. I gdy pracujesz skupiona.
I gdy jajko rozt�ukujesz �adnie -
nawet wtedy, gdy ci �y�ka spadnie.
W taks�wce. I w samochodzie. Bez wyj�tku.
I na ko�cu ulicy. I na pocz�tku.
I gdy w�osy grzebieniem rozdzielisz.
W niebezpiecze�stwie. I na karuzeli.
W morzu. W g�rach. W kaloszach. I boso.
Dzisiaj. Wczoraj. I jutro. Dniem i noc�.
I wiosn�, kiedy jask�ka przylata.
- A latem jak mnie kochasz?
- Jak tre�� lata.
- A jesieni�, gdy chmurki i humorki?
- Nawet wtedy, gdy gubisz parasolki.
- A gdy zima posrebrzy ramy okien?
- Zim� kocham Ci� jak weso�y ogie�.
Blisko przy Twoim sercu. Ko�o niego.
A za oknami �nieg. Wrony na �niegu.
|
W powietrzu roziskrzonym
siedz� na drzewie wrony,
trzyma je ga��� gruba;
�nieg w�a�nie zacz�� pada�,
wronom si� nie chce lata�,
�nie�ek wrony zasnuwa.
Tu� pole z kr�t� rzeczk�,
w dali wida� miasteczko
uprzemys�owione -
a wrony, jak to wrony,
patrz� okiem szalonym,
wrona na wron�.
Gdyby je zmieni� w nuty,
d�wi�cza�yby dop�ty,
dop�ki strun cho� czworo -
a tak, na wroni� chwa��,
siedz� czarne, zdr�twia�e
in saecula saeculorum.
Nocne niebo ju� kwitnie,
Wszystko �wieci b��kitnie:
Noc, wiatr, wronie ogony;
Za�nij, strumieniu w�ski -
dobrej nocy ga��zki,
dobranoc, wrony.
|
Allegro cantabile
Grzywa mu si� i ogon biel�,
wiatr dmucha w grzyw� i w bia�y welon.
Do �lubu w dryndzie jedzie dziewczyna,
a przy dziewczynie siedzi marynarz.
Marynarz �ajdak zdradzi� dziewczyn�,
my�la�: Na morze sobie pop�yn�.
Lecz go wieloryb zjad� na g��binie.
Ona umar�a potem z mi�o�ci,
z owej t�sknoty i samotno�ci.
Ale ze mi�o�� to wielka si�a,
mi�o�� po �mierci ich po��czy�a.
Teraz doro�k� zaczarowan�
jedzie pan m�ody z t� m�od� pann�
za miasto, gdzie jest stara kaplica,
i tam, jak w �licznej starej piosence,
wi��e im stu�� st�sknione r�ce
ksi�dz, co podobny jest do ksi�yca.
Noc szumi. Grucha kochany z kochan�,
ale niestety, co rano
przez barokow� bram�
pe�n� sznerkl�w i wzor�w
wszystko znika na amen
in saecula saeculorum:
ZACZAROWANA DORO�KA
ZACZAROWANY DORO�KARZ
ZACZAROWANY KO�. |
|
Ju� kocham ci� tyle lat
Ju� kocham ci� tyle lat,
na przemian w mroku i w �piewie,
mo�e to ju� jest osiem lat,
a mo�e dziewi�� - nie wiem;
spl�ta�o si�, zmierzch�o -
gdzie ty, a gdzie ja,
ju� nie wiem - i my�l� w p� drogi,
�e ty� jest rewolta i kl�ska, i mg�a,
a ja to twe rz�sy i loki.
Palcem planety obracasz
Palcem planety obracasz
tchem - miliardowe gwichty
i twoja to sprawia praca,
�e ko�uj� z�ote jak nigdy.
Kwiaty posadzasz weso�e,
�e pachnie w mym ca�ym domie,
i r��, na r�y pszczo��,
na pszczole - s�oneczny promie�.
Gdy ko�cz� prac�, to do mnie
przybli�asz si�, niepoj�ta -
i ucz� si� astronomii
na twardych gwia�dzistych pi�tach;
i sen jak py� szafirowy,
na �pi�ce usta si� sypie,
na skryt� pier� do po�owy,
wersja spakowana w formacie Microsoft Word (287 KB)
dzia�: Kr�tkie gazetki na d�ugie przerwy
|